Lubię krówki. Bardzo lubię! Kocham!! Uwielbiam i ubóstwiam jednocześnie!!! Najbardziej te ze wspomnień z dzieciństwa – w zależności od nastroju: kruche, albo mordoklejki. Przez 5 minut za Chiny nie dało się ust otworzyć! A ile zębów mlecznych wyleciało przy okazji… Teraz takich mordoklejek, niestety, już nie ma 😦 We Francji krówki są, na polskiej półce, ale jakieś takie bardziej jak irysy, czy tofiki. Inne po prostu.
Kiedy zobaczyłam ten sos, pomyślałam: to tylko kwestia czasu kochaniutki, ale będziesz mój! Chodziłam za tą pink Himalayan salt i w końcu znalazłam – urokliwy młynek z mniej więcej 100 g soli, za 25 euro – stanowczo za drogo. Pomyślałam, że sól morska w kryształkach też się nada ( 500 g za 90 centów ). Rzeczywiście – sprawdziła się, nie ma co przepłacać. No, chyba, że ktoś chciałby zabłysnąć w towarzystwie podobnych do siebie snobów 😉
Sos można używać do lodów, różnych ciastek, deserów itp. spraw. Również doskonale nadaje się do wyjadania ze słoika, ukradkiem na przykład, pod osłoną nocy. Kiedy wystygnie, gęstnieje i robi się nieco „szorstki”, ale można go podgrzać, aby znów zyskał gładką konsystencję. I ostrzegam – sos jest pyszny ale bardzo słodki i z pewnością dość kaloryczny.
A dlaczego pisałam wcześniej o krówkach? – bo ten sos przypomniał mi dawne smaki i dzieciństwo, kiedy świat był taaaki wielki, rok był całą wiecznością, przed blokiem na ławce był nasz wymyślony sklep, a 20 – letni sąsiad był dla nas strasznie stary. To były czasy!
- 1 szklanka * wody
- 2 szklanki cukru ( ja dodałam brązowy cukier )
- 1 szklanka śmietany 36 – 40 %
- 1/4 łyżeczki soli morskiej w kryształkach
* 1 szklanka = 1 amerykański cup = 225 ml
- Wlej wodę do szerokiego garnka, najlepiej z grubym dnem, wsyp cukier na środek tak, aby nie dotykał brzegów. Grzej na średnim ogniu do momentu, aż cukier się rozpuści – nie mieszaj!
- Następnie zwiększ ogień i poczekaj, aż cukier zbrązowieje. W dalszym ciągu nie mieszaj. Potrwa to około 30 minut.
- W drugim rondelku podgrzej śmietanę.
- Ostrożnie wlej śmietanę do garnka z karmelem, wymieszaj trzepaczką.
- Kiedy sos zgęstnieje ( pamiętaj, że po wystudzeniu będzie jeszcze gęstszy ), zdejmij z ognia. Wsyp sól, wymieszaj i przelej do wyparzonego słoiczka. Odwróć do góry dnem i pozostaw do wystudzenia. Smacznego!
„Śmietanę podgrzej, zdejmij zanim zacznie brązowieć.” Nie jestem pewna, ale czy śmietana może zbrązowieć? Czy może chodzi o to, by się nie zagotowała?
I w którym momencie dodać sól, bo nie znalazłam takiej informacji 🙂
Sos wygląda niesamowicie kusząco i po prostu MUSZĘ go zrobić
Z tą śmietaną to racja – tak było w przepisie ( podgrzać w mikrofali przez 45 sec, wyjąć zanim zacznie brązowieć), ale moja też nie brązowiała przez 30 minut, a gotowała się dość długo :))) , pomyślałam, że dlatego, że kwaśna. Sól na samym końcu, po wyłączeniu, zaraz dopiszę 🙂
Swoją drogą, czy każda tak tłusta śmietana jest kwaśna? U mnie jest tylko taka, a sos mimo to wyszedł bardzo dobry, słodki, nie zważył się 🙂
Dostałam ślinotoku 🙂 ! Już wyobraziłam sobie lody z takim sosem …
Założę się, że uzależnia 😉
Jako fanka lodów karmelowych z solą morską raczej na pewno taki sos zrobię i już z góry dziękuję za inspirację 😉
świetny sos, muszę zapisać przepis i zrobić 😉
p.s. piękne zdjęcia 😉
Obiecuję sobie regularnie, że nie będę do Ciebie zaglądać z poziomu pracy, bądź w innych okolicznościach, w których nie mam możliwości natychmiastowego zaspokojenia dziko narastającego apetytu. Ale zbyt konsekwentna nie jestem. Znowu zaśliniłam sobie biurko. Bo karmel kocham, a Twoje zdjęcia są nieludzko doskonałe i niecenzuralnie apetyczne. Cudo!
To z jakiego poziomu tu zaglądasz, to mnie wcale nie interesuje, obyś tylko wpadała od czasu do czasu i swoje 3 grosze zostawiła ;-P Zdjęcia bym raczej nazwała ludzko niedoskonałe, porównując do innych, ale wciąż się staram i bawię. A tak na marginesie – Uważaj Centko, żeby od tego niezaspokojonego apetytu i zaślinienia myszka Ci nie zjechała na inne niecenzuralne fotki, szczególnie w pracy 😉 Pozdrawiam!
Będę uważać 😉
a w tym wymyślonym sklepie przed blokiem płaciło się liśćmi i kamieniami 🙂 to były czasy..
… i każdy liść miał inny nominał 🙂
cudo, cudeńko ….musi się znaleźć w mojej lodówce:)
O rany, przyjmujesz już zamówienia na takie słoiczki? 🙂 Jakby coś, to ja staję do kolejki i nikogo nie przepuszczam!
PSss.. śliczne foty.
Sos karmelowy z solą? Tyle o nim słyszałam, ale nigdy nie spróbowałam. Ale biorąc pod uwagę to, że uwielbiam niebanalne połączenia, to ten sos wykazuje spory potencjał 🙂