Pamiętasz jak leżeliśmy na trawie, patrząc w górę na samoloty przecinające błękitne niebo? Śmialiśmy się jak dzieci, łącząc w zdania zupełnie nie pasujące do siebie wyrazy. „Kurze łapki, mucha, księżyc „, a przechodnie patrzyli na nas, jak na nienormalnych. Mówiłeś, że przyciągam do siebie wariatów, trzymając się kurczowo naszej znajomości. Przekonywałeś, że warto przebrnąć przez „Grę w klasy” i mówiłeś, że kiedyś pojedziemy do Prowansji, obejrzeć z bliska lawendowe pola. Jak zwykle nic nie wyszło z naszych planów.
Tę konfiturę najpierw sobie wymyśliłam, a potem, z ciekawości, porównałam różne przepisy i sprawdziłam, czy można dodać miód. Wyszła pyszna – bardzo słodka, a jednocześnie lekko kwaskowa. Nieziemsko lawendowa! Moim zdaniem najlepiej pasuje do naleśników i omletów.
Konfitura morelowa z miodem i lawendą
- 1,2 kg moreli
- 500 – 600 g cukru żelującego do przetworów ( w zależności od smaku owoców )
- 1 łyżka kwiatuszków lawendy, najlepiej zmielonych lub, startych w moździerzu
- 2 – 3 łyżki miodu
- Morele opłukaj, wyjmij z nich pestki i pokrój na ćwiartki lub mniejsze kawałkeczki.
- W garnku z grubym dnem smaż owoce z cukrem, miodem i lawendą do uzyskania pożądanej konsystencji. Ja zredukowałam około połowę płynu. Zajęło mi to około 1 godziny. W tym momencie możesz przepuścić całą konfiturę przez sito i jeszcze trochę odparować – powstanie coś w rodzaju morelowych powideł o bardzo przyjemnej dla podniebienia konsystencji.
- Słoiki i zakrętki zalej wrzątkiem, a następnie wytrzyj do sucha.
- Nakładaj konfiturę do słoiczków ( u mnie 3 słoiki, w sumie około 1 litra ) Nie nakładaj za dużo konfitury, zostaw około 2 cm wolnej przestrzeni. Zakręć słoiki.
- Teraz pora na pasteryzację. Ja polecam metodę znalezioną tutaj. Blachę piekarnika wyłóż zwykłym papierem, lub rozłóż ściereczkę. Wstaw słoiczki do zimnego piekarnika. Nastaw grzanie z góry i z dołu w temp 130° C. Kiedy piekarnik osiągnie taką temperaturę, ustaw czas – 60 minut. Pozostaw słoiki w piekarniku do wystygnięcia. Jeśli wieczka są wklęsłe, oznacza to, że pasteryzacja się powiodła i możesz przechowywać konfiturę w temperaturze pokojowej.
- Postaraj się zostawić choć jeden słoiczek na zimę, smacznego 🙂
Proporcje: 1 łyżeczka suszonych kwiatów lawendy na szklankę cukru, przy czym 1/3 cukru pudru plus reszta zwykłego cukru.
W moździerzu zetrzyj lawendę wraz z 2 łyżkami zwykłego cukru, na proszek. Wymieszaj z pozostałym cukrem i przesyp do słoiczka.
Taki cukier doskonale nadaje się do wzbogacenia smaku wypieków, deserów, placków, naleśników i innych słodkich potraw.
Jeśli już uda Ci się kupić fasolki tonki, warto parę z nich poświęcić do produkcji własnego smakowego cukru. Przepis jest banalnie prosty, a pozwala lepiej wykorzystać tą przyprawę i przy okazji zaoszczędzić czas ( starcie takiej małej, twardej fasolki jest dośc kłopotliwe i źle wpływa na paznokcie ).
Cukier z tonką
Proporcje: 450 g cukru i 50 g cukru pudru oraz dwie fasolki tonki. Można dodać ziarenka 1 laski wanilii, aby wzbogacić zapach i smak.
Tonkę zetrzyj na drobnej tarce i połącz z resztą składników. Przesyp do słoiczka i zamknij szczelnie. Używaj do ciast, deserów, kawy czy kakao.
Patrzę, patrzę i nie mogę się napatrzeć! Piękny klimat zdjęć, o zawartości słoików nawet nie wspominam… Mam ochotę pędzić do Ciebie i wszystkie je poodkręcać i wyjadać palcami:) Mogę?
Możesz, zapraszam 😉
Zachęca 🙂 Jeszcze nie robiłam w tym roku konfitur, tylko same nalewki i soki, oraz mrożonki z owoców. No i teraz ogóreczki … Coś nie mogę zebrać się do tych pyszności …
Jak ja marzę o ogóreczkach!
Przepiękny post, przepiękne zdjęcia i świetny pomysł na nietuzinkową konfiturę 🙂 Szczerze przyznam, że nie wiem jak smakuje lawenda 🙂
Jak poezja 😉 Tylko nie można przesadzić, bo zemdli 🙂
boskie
http://deserlandia.blogspot.com/2012/07/panna-cotta-z-owocami.html
🙂
Hmm, hmm, hmm, rozmarzyłam się;) pięknie i pysznie, już dodaję do ulubionych i będe zaglądać;)
Zapraszam 🙂
o mój… o kuchnia! te zdjęcia są fenomenalne.
Dziękuję, Karmelitko, pozdrawiam 🙂
Jak łyżka..! I cedzak…! Szkoda, że nie wyszło… Mozę kiedyś… Tego Ci-Wam życzę! Robiłam konfiturę z nektarynek z lawendą i miodem – byłam zachwycona:)
Ścieranie tonki źle wpływa na paznokcie – cha cha cha cha…:):):): ) . Fajnie to napisałaś, bo rzeczywiście kłopotliwe jest:). A cukier z tonka to fantastyczny pomysł:).
Ścieranie czegolokwiek jest kopotliwe – ja zawsze tarcie ziemniaków na placki zostawiam mężowi, co więcej, mówię, żeby dorzucił cebulę 🙂
Jakie piękne zdjęcia! Te słoiczki są naprawdę pełne słodyczy!
Jejku, jakie piękne zdjęcia! Co za klimat i w ogóle! Smakołyki pewnie przepyszne! Tylko pozazdrościć! Może kiedyś sama spróbuję takie zrobić 🙂 Pozdrawiam!
Pozdrawaim i dziękuję za odwiedziny 🙂
Dziekuje za tak wspaniale a proste przepisy
Uwielbiam lawendowy zapach
Na pewno konfiturka zagosci na moim stole!
Prosze o wiecej przepisow z lawenda
Nie będę oryginalny ale muszę to napisać – te zdjęcia są niesamowite, tak fantastyczne fotografie potraw to podwójna uczta!
jakbym czytała o sobie i PEWNYM NIM…ja przeczytałam „grę w klasy”, teraz namawiam INNEGO KTOSIA do jej przeczytania…jak losy ludzkie są podobne i różne zarazem. ..też kurczowo trzyma się wariatów i też nie wychodzi. kończy się zawsze na „ja” i „Ty”, etap „my” nie następuje.
przepisy na cukry świetne, tonki nie mam (może jednak znajdę gdzieś?) ale w ogródku pełno lawendy, więc na pewno zasuszę i skorzystam z przepisu.
dużo dużo ciepła!
Wzajemnie, Mimi 🙂
takie wypełnione słodkościami słoiki to świetne prezenty pod choinkę! poz tym zdjęcia są cudowne 🙂