Po kilku nieudanych próbach dałam sobie spokój z zakwasem i w dalszym ciągu piekę wyłącznie na drożdżach. To mi przynajmniej wychodzi. Zresztą, tak, jak nie każdy wokalista musi śpiewać arie operowe, tak i ja wcale nie mam obowiązku być wszechstronną w dziedzinie wyrobów piekarskich. Tak sobie to tłumaczę 😉 Tym bardziej, że rzut beretem od mojego domu swoje podwoje otworzył nowy artisan boulanger patissier. Tradycyjne francuskie bagietki wciąż robią na mnie wrażenie i chyba nigdy nie przestaną.
Tym razem upiekłam bardzo dobre bułeczki z czarnymi oliwkami. Są miękkie i dość wilgotne w środku, nawet na drugi dzień. Najlepiej sprawdzą się jako dodatek do różnego rodzaju potraw. Jeśli nie przepadasz za oliwkami, możesz je zastąpić np. suszonymi pomidorami.
Bułeczki z czarnymi oliwkami
- 450 g mąki typ 55
- 20 g świeżych lub 1 saszetka suchych drożdży
- 300 ml ciepłej wody
- 110 g czarnych oliwek, posiekanych i bez pestek
- 50 ml oliwy
- 1 łyżeczka soli
- 15 g cukru ( około 1 łyżki )
- W dużej misce wymieszaj mąkę, sól i cukier. Dodaj pokruszone drożdże, lub wsyp zawartość saszetki. Następnie wlej oliwę, wodę i wrzuć oliwki. Lekko wyrób ciasto i pozostaw na 5 minut, aby „odpoczęło”.
- Po tym czasie wyrabiaj ciasto, aż będzie miękkie i elastyczne, potrwa to około 10 minut. W razie potrzeby dosyp trochę mąki.
- Przełóż ciasto do dużej miski i przykryj folią. Pozostaw w ciepłym miejscu do wyrośnięcia na 1 1/2 godziny.
- Ponownie wyrób ciasto, podziel na 8 – 12 części i uformuj z nich bułeczki. Pozostaw do napuszenia na pół godziny.
- Nagrzej piekarnik do 230 ° C.
- Spryskaj bułeczki zimną wodą i piecz około 10 – 15 minut. Wystudź na kratce. Smacznego!
Przepis od Liz Moore.
cos mi się wydaje, że to będą moje ulubione bułeczki 🙂 przepadam i za oliwkami i za suszonymi pomidorami….
Dawno nie piekłam chleba ani bułeczek. Głównie odpuszczam to sobie z takiego powodu, że pieczywa jemy bardzo mało, a upiec raptem dwóch bułek to się nie da. Ale na te chyba się skuszę 🙂
drożdżowe wypieki maja coś w sobie, wcale nie uważam by były gorsze od tych na zakwasie. szczególnie Twoje bułeczki – zjadłabym ze smakiem, czy z oliwkami, czy z pomidorami 🙂
Takie bułeczki są świetne np. na imprezy. Goście je uwielbiają, jeszcze ciepłe, prosto z piekarnika – możecie nie zdążyć spróbować 🙂
Idealnie trafione w moje kubki smakowe. Za czarnymi oliwkami przepadam 😉 Świetnie wyglądają te bułeczki;)
Oj tak, ja też kocham bagietki …ale że w pobliżu z bagietek mopzna dostać tylko te supermarketowe to wolę upiec je sama:) …. co do bułeczek zaś to świetnie wygladają z tymi ciemnymi paseczkami oliwek:)
No dobrze, skoro nie na zakwasie, to chociaż na drożdżach jakiś chlebek zaprezentuj. Bo jakże to tak można bułeczki upiec, a chleb zaniedbać, szczególnie w Światowy Dzień Chleba? No chyba, że jeszcze nadarzy się jakaś okazja, np. Ogólnopolski Dzień Chleba. Ale z tym artisan boulanger patissier to Ty pewnie codziennie masz swój mały, prywatny Dzień Francuskiej Bagietki.
To dzisiaj? – to już chyba nie zdążę 😦 Nigdy nie miałam pamięci do takich dat, dzięki za przypomnienie i pozdrawiam 🙂