Znowu moje lenistwo kulinarne ujrzało światło dzienne w postaci tej oto smacznej i pożywnej zupy. Zupy konkretnej, która w zupełności zastąpi dwa dania, rozgrzeje i spowoduje błogie głaskanie się po najedzonym brzuszku. Skutkiem ubocznym takiej rozkoszy może być nagła senność i zapadnięcie w poobiednią drzemkę. Poza tym – przeciwskazań brak. Według przepisu, z którego korzystałam jest to porcja dla 8 osób. Hmm, jakby to powiedzieć… My we dwoje daliśmy radę zjeść po dwa talerze ( czyli w sumie 4, w dwa dni – żeby nie było ) i prawie nic już nie zostało w garnku. No, powiedzmy, że talerz mojego Męża jest CIUT większy 😉 To istny cud, że zdążyłam zdjęcie zrobić. Na szczęście obyło się bez rękoczynów. Gorąco polecam!
Gęsta zupa z wołowiną, pieczarkami, kaszą i tymiankiem
{ porcja dla 4 – 6 osób }
- 700 g wołowiny ( np. łopatka lub inny kawałek ładnego mięsa )
- 500 g pieczarek
- 1 duża cebula
- 150 g kaszy jęczmiennej*
- około 2 łyżki oliwy lub oleju
- 1,5 l bulionu drobiowego
- 1 mała puszeczka ( 70 g ) koncentratu pomidorowego
- 2 gałązki tymianku
- liść laurowy
- pieprz i sól
- Mięso oczyść i pokrój w małą kostkę. Pieczarki obierz i pokrój w plasterki. Cebulę obierz i posiekaj.
- W sporym garnku rozgrzej oliwę i przysmaż mięso na brązowy kolor. Wyjmij i odstaw na bok.
- W tym samym garnku usmaż pieczarki. Połącz z mięsem i zalej rosołem. Wsyp przyprawy, dodaj tymianek oraz liść laurowy i gotuj pod przykryciem około 1 godzinę.
- Około 20 minut przed końcem gotowania, w osobnym rondelku, zeszklij cebulę wraz z kaszą. Wymieszaj z koncentratem pomidorowym i dodaj do mięsa.
- Gotuj, aż mięso i kasza będą wystarczająco miękkie. Zupę podawaj bardzo gorącą, z pieczywem. Smacznego!
* Możesz dodać inny rodzaj kaszy. Ja użyłam ziarna pszenicy, które smakują jak gruba kasza, lub zacierka. Zupa jest jeszcze lepsza na drugi dzień, choć gęstnieje i trzeba do niej dolać odrobinę wody, lub rosołu.
Przepis od „Zeste”
Bardzo przepadam za takimi zupami! Chyba zaliczyłabym je śmiało do mojego zestawu ‚comfort food’ na jesień. Ocieplają żołądek i duszę… Mmmm…
… Poza tym nie potrzeba zbyt wielu składników i nie jest kłopotliwa do zrobienia 🙂
U mnie w domu, a w zasadzie to bardziej w domu mojej babci, wszystko z kategorii „cały obiad z jednego garnka” nazywało się eintopf i właśnie ostatnio zastanawiała się, czy jakiego eintopf’a nie popełnić. A tu proszę – u Ciebie, jak na życzenie, idealny przepis na tę okoliczność 🙂
Ja zawsze do usług 😉 A eintopf to po polsku, czy niemiecku? Zresztą byłam na „wywczasach” na Kaszubach i ni w ząb nie rozumiałam tamtej mowy. Kiedyś śmieszyły mnie wszelkie gwary ( wiadomo jakie są dzieci ), a teraz bardzo mi się to podoba, jak się pięknie różnimy 🙂
Topf to po niemiecku garnek, więc nazwa ma raczej niemiecki rodowód. Aczkolwiek na Kaszubach to nigdy nie wiadomo 😉
zupa bardzo zachęcająca, aż miałabym ochotę na miseczke a potem wpaśc w drzemkę;)
Prawda, że to miłe? 😉
Wygląda super. Dopiero wróciłam do domu i zdążyłam tylko coś przekąsić a obiad … sam się nie zrobi, a tu takie pyszności… mniam mniam – jestem znów głodna 🙂 A na kolacje będą tortille.
Mmmm tortille! 🙂
Zobaczymy co z tego wyjdzie. Jeszcze nigdy nie robiłam, a to fajny pomysł nawet na przekąskę na uczelni czy w pracy 🙂 … ale ta zupa. Mhmm.
Bardzo lubimy takie zupy ….i to ciepełko w brzuszku, które usypia:) pozdrawiam
Pyszna „gulaszowa” 🙂
mniam, jestem w trakcie robienia zupki, wedle Twojego przepisy, dodaje tylko od siebie paprykę i troszkę ostrzejszych przypraw 🙂