Kiedy byłam małą dziewczynką, zawsze raz w tygodniu odwiedzałam pewną parę sympatycznych staruszków. Mieszkali niedaleko, w małym domku z ogródkiem, a w ich kuchni, w wielkich garach, zawsze dojrzewał najpyszniejszy żurek w okolicy.
Później, w szkole podstawowej, na długiej przerwie, biegaliśmy do pobliskiego bloku na kubeczek żurku ( zakwasu ) z solą lub bez. Pamiętam ten bardzo kwaśny i lekko słony smak – samo zdrowie! Od czasu do czasu jeździłam z rodzicami na wieś, przeważnie jesienią – na grzyby. Na starym węglowym piecu ciocia gotowała wspaniały żur zagęszczany swojską tłustą śmietaną – rewelacja! W czasie studiów, w barze ” Żak”na cieszyńskim rynku, jadaliśmy pyszny, gęsty żurek śląski, z kawałkami kiełbasy, marchewki, jajkiem i grubo krojonymi ziemniakami. W moim domu rodzinnym żurek, albo inaczej – „zalewajka” musiała być obowiązkowo raz w tygodniu, najczęściej w sobotę. Dzisiaj też nie wyobrażam sobie życia bez tej pysznej zupy. Od kilku lat mieszkam „na emigracji”, więc zawsze przywożę sobie z Polski sporą porcję mąki żytniej, aby zakisić swój własny domowy żurek…
***
- 4 czubate łyżki mąki żytniej
- 4 czubate łyżki mąki „żurek” ( żarnówki ), czyli grubo mielonej mąki żytniej na żur
- kilka ( 3 – 4 ) ząbków czosnku
- kilka ( 2 – 3 )liści laurowych
- kilka ( 3 – 4 ) ziaren ziela angielskiego
- szczypta soli
- letnia woda przegotowana
Norbert reblogged this on Ja i nordic walking and commented: Już wiem! Nie kupię żuru lecz mąkę żytnią i sam zrobię pyszny żur
Żur wyszedł pyszny!
zofajkablogerka reblogged this on Przepisy z zeszytu Zośki.
Nice review about eco-friendly smoke brother..