Salimki

Na kursie francuskiego spotykam się z ludźmi z różnych stron świata. Najwięcej jest osób z Algierii, Maroka, czy krajów dawnej Jugosławii. Zdarzają się też skośnoocy, czy czarnoskórzy kursanci. Poznałam przemiłą dziewczynę z Filipin, niesamowicie zgrabną Rosjankę, sympatyczną i inteligentną Czeczenkę, czy dość zarozumiałą Walijkę. Anglojęzyczni uczniowie pojawiają się i znikają wychodząc z mylnego założenia, że jakoś sobie dadzą radę bez języka. Wszyscy jesteśmy tu z zupełnie innego powodu. Różni nas wiele, czasem mentalna, kulturalna i szeroko rozumiana przepaść. Łączą najczęściej spotkania przy stole, kiedy wspólnie świętujemy czyjeś urodziny. Próbowałam już różnych specjałów, z których najdziwniejszą potrawą była chyba pastilla. Połączenie kurczaka ze słonymi i słodkimi przyprawami, z cynamonem włącznie to było coś wyjątkowego dla mojego podniebienia. Nie byłam pewna, czy tak ohydne, czy tak dobre!

Jedna rzecz smakowała mi wyjątkowo i widzicie ją na obrazku. Rzecz, która nie miała nazwy – po prostu gâteau. Postanowiłam więc ochrzcić te przepyszne czekoladki imieniem osoby, która opowiedziała mi przepis. Salima – wciąż uśmiechnięta dziewczyna z Algierii, którą przez kilka tygodni posądzałam o brazylijskie korzenie.  To dzięki niej mogę się z Wami podzielić przepisem na domowe czekoladki, których smak do złudzenia przypomina nasze polskie michałki. Bardzo, bardzo polecam!

Salimki

Porcja na blaszkę 22/22 cm

  • 350 g orzeszków ziemnych niesolonych
  • około 8 łyżek miodu
  • 200 g ciemnej czekolady
  • 200 g białej czekolady
  • garść chrupek orzechowych do dekoracji
  1. Obrane orzeszki ziemne zmiel za pomocą blendera.
  2. Stopniowo dodawaj miód, aż masa orzechowa przestanie być sypka, a stanie się kleista.
  3. Przełóż masę do foremki wyłożonej papierem do pieczenia. Wyrównaj wierzch plastikową szpatułką.
  4. Ciemną czekoladę połam na kawałki, przełóż do garnuszka i wstaw do drugiego rondelka z wrzątkiem, lub gotującą się wodą. Kiedy czekolada się rozpuści, wylej ją na wierzch masy. Schowaj do lodówki na godzinę. Po tym czasie obie warstwy powinny stężeć.
  5. Wyjmij z lodówki i przewróć na drugą stronę. Polej białą, płynną czekoladą ( również rozpuszczoną w kąpieli wodnej ) i udekoruj chrupkami orzechowymi. Możesz również zrobić wzorki z ciemnej czekolady.
  6. Znów wstaw do lodówki na minimum 1 godzinę, a najlepiej na całą noc.
  7. Gotowe salimki wyjmij z lodówki, odczekaj 15 – 30 minut i pokrój na kawałki. Przechowuj w chłodnym miejscu. Smacznego!

18 thoughts on “Salimki

  1. idealne dla mojego taty-cukrzyka! (oczywiście w bardzo małych ilościach, ale brak mąki pozwala na zjedzenie ich nawet przez cukrzyka!!)

  2. Wyglądają przepysznie, uwielbiam połączenie białek i czarnej czekolady. Takie przepisy, zasłyszane od kogoś to niesamowita przygoda. Sama miałam przyjemność wykonać kilka azjatyckich potraw właśnie z takiego źródła i smakowały niepowtarzalnie.

  3. aby cię kaczka kopła, znów będzie kilogram do przodu, wyglada tak smakowicie że się pewnie skuszę, a dieta? Od poniedziałku ;D

  4. oj wodzisz na pokuszenie, wodzisz… no i koniecznie pozdrów Salimę – choć słyszę o niej pierwszy raz w życiu, a nie zobaczę jej prawdopodobnie nigdy, to już ją lubię. Bo ktoś, kto dysponuje takimi przepisami, musi być radosnym człowiekiem 🙂

  5. zrobiłem wczoraj, wyszły rewelacyjne. mam nadzieję, że autorka się nie pogniewa, jak wrzucę na swoim blogu zdjęcie mojej wersji wraz z przepisem ? takie pyszności warto upowszechniać

Don't be shy, leave a comment :)