Chyba w końcu poczułam to lato. Nastrój ogarnął mnie taki jakby hamakowo – ogrodowo – wypoczynkowy, ze szklaneczką zimnego jasnego na podorędziu ( Boże, skąd ja biorę takie słownictwo?! ). I kiedy tak leżę i myślę, i sączę gęstą piwną piankę, to rozmaite myśli przychodzą mi do głowy. I wiem, że muszę coś zmienić. Pora zerwać z tymi grzecznymi, ogólnikowymi wyznaniami do anonimowego czytelnika, bo przecież wiesz, że piszę to wszystko tylko do Ciebie.
Z każdym dniem przybywa gości na moim blogu. Wchodzą, szukają czegoś, oglądają, czasem, choć rzadko, zostawią jakiś ślad. Zaczynam czuć się z tym nieswojo, ale Ty najlepiej wiesz, jak cenię sobie prywatność i jak potrafię zamknąć się szczelnie przed całym światem w jednym spojrzeniu, choćby to było na samym środku gwarnego Place Bellecour. Ich też, tak jak Ciebie, potrzebuję do życia, jak powietrza.Kotleciki z kurczaka w orzechowej panierce
- 400 g piersi z kurczaka
- około 30 g posiekanych orzechów laskowych
- 25 g płatków kukurydzionych, pokruszonych palcami
- 1 jajo
- 2 łyżki sosu sojowego
- 2 łyżki mąki kukurydzianej
- sól i pieprz
- olej słonecznikowy do smażenia
- Umyj, oczyść piersi kurczaka, potnij na mniejsze kawałki. Następnie polej je sosem sojowym.
- W miseczce wymieszaj orzechy z płatkami kukurydzianymi.
- Do drugiej miseczki wbij jajko, roztrzep je widelcem z pieprzem i solą.
- Do trzeciej miseczki wsyp mąkę kukurydzianą.
- Obtaczaj kurczaka kolejno w mące, w jajku i na końcu w orzechowej panierce.
- Smaż na dość mocno rozgrzanym oleju, z każdej strony. Uważaj, żeby nie przypalić panierki.
- Po usmażeniu odłóż kotleciki na ręcznik papierowy, aby odsączyć nadmiar tłuszczu.
- Podawaj z frytkami, ziemniaczkami lub pieczywem, w towarzystwie sałatki. Smacznego!
Przepis z Elle à table
Poniżej kilka fotek z Fête des Crapiaux, na której byłam kilka dni temu. Lubię to stare, malutkie burgundzkie miasteczko Mont – Saint – Vincent, gdzie na każdym kroku czuje się upływ czasu. Lubię takie małe imprezy z długoletnią tradycją – miejsce spotkań uśmiechniętych mieszkańców i zaciekawionych turystów. Regionalne produkty, rękodzieło, orkiestra grająca skoczne kawałki i piękne widoki. Lubię taką Francję 🙂
Pięknie napisane i piękne zdjęcia. Jakiego aparatu i obiektywu używaszm jesli moge wiedziec.
Dziękuję 🙂 W domu canona EOS 450D ( chwilowo robię teleobiektywem, bo wykończyłam zwykły ), poza domem komórkę marki Nokia N96 😉
Piszesz, że zazdrościsz mi podróży. Ja Ci zazdroszczę tak pięknych okoliczności przyrody tuż, tuż za miedzą, dostępnych na wyciągnięcie ręki 🙂
To fakt. Człowiek łatwo przyzwyczaja się do dobrego i wciąż chce więcej 🙂
Ano, ano – w głowach nam się od dobrobytu poprzewracało 😉
Oj, jak pięknie! Zdjęcie z krzakiem hortensji przy drewnianych drzwiach szczególnie mnie zachwyciło – niemal takie same drzwi boczne strzeżone przez moje ukochane hortensje prowadziły do pewnego zamku w Prowansji, w którym kiedyś mieszkałam…
Serdeczności przesyłam, Ciociu;P
Hortensje rzeczywiście są piękne i panoszą się teraz w prawie wszystkich większych i mniejszych ogrodach 🙂
mniam http://day2play.pl/
To ja z kolejnym technicznym pytaniem – co to za materiał pod deską ? Jakieś tło fotograficzne ?
No a zdjęcia oczywiście świetne, nie bez powodu przybywa odwiedzających bloga 🙂
Ależ! Żadne tło fotograficzne 😀 Trochę inwencji artystycznej, panie Konradzie 😉
aż chce się jeść 🙂